„Życie Ricarda wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby jako nastolatek nie poznał niegrzecznej dziewczynki. Od pierwszego spotkania przez niemal pięćdziesiąt lat ukochana będzie bez uprzedzenia pojawiać się i równie niespodziewanie znikać z jego życia. Każdy jej powrót – w Limie, Paryżu, Londynie, Tokio i Madrycie – zbiegnie się z odsłoną kolejnej sceny w dziejach najnowszej historii świata. Femme fatale jak tajemniczy demiurg decyduje o życiu Ricarda, jest wszystkimi kobietami na raz, pozostając jednocześnie tylko niegrzeczną dziewczynką.”

Tak zacząłem swoją fascynację pisarstwem peruwiańskiego pisarza, wtedy jeszcze nie otrzymał literackiego Nobla. Lubię chodzić pomiędzy półkami w księgarni, bez konkretnego celu, żywiąc głębokie przekonanie, że to, co mi wpadnie dziś w ręce – uwiedzie mnie i będzie tym właściwym na najbliższe dni wyborem. Tak właśnie było jesienią 2007 roku, gdy z zamiarem zaopatrzenia się w wystarczającą ilość literatury na zbliżające się tygodnie w łóżku po zaplanowanej operacji kolana trafiłem na „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”. Cóż, przyznaję się, czytałem z wypiekami na twarzy, bo chyba w każdym mężczyźnie jest coś z tego nieszczęsnego Ricarda. A potem bez chwili wahania łapałem z półki każdą kolejną świeżo wydaną powieść. Nigdy się nie zawiodłem.

T.

więcej na http://www.mariovargasllosa.pl/

2014.01.12